NOWA STRONA

sobota, 9 kwietnia 2016
Z radością oznajmiamy, że powstała nowa strona Teatru PRÓG Junior.

A oto link:  http://teatrprogjunior.wix.com/prog

Zapraszamy do odkrywania i odwiedzania!!! :)

Świąteczne życzenia :)

środa, 23 grudnia 2015
I znów po całym roku nadszedł czas na ciepłą, świąteczną atmosferę. Ciepłą - tym razem i w przenośni, i dosłownie.

Z tej okazji pragniemy złożyć Wam równie ciepłe życzenia.

Przede wszystkim życzymy rzeczy najważniejszych - czyli niewidocznych dla oczu. W końcu święta nie polegają na tłoczeniu się w supermarketach i błąkaniu w poszukiwaniach coraz to wymyślniejszych prezentów. Święta to czas, który poświęca się rodzinie, dlatego życzymy Wam wspólnej radości, wzajemnej miłości, aby wszystkie kości niezgody zostały złamane, a supły problemów rozwiązane, chłodne stosunki ocieplone, a więzi przyjaźni zacieśnione, by niektórych ogarnął czar jemioły, a inni dopiero zaczęli otwierać serca dla innych. 

Aby podczas wigilijnej wieczerzy do Waszych domów wkradła się ta jedyna w roku magia, która zamieni dorosłych w dzieci, zwierzętom pozwoli przemówić, a gwiazdom zabłysnąć jeszcze jaśniej. 
Która poruszy w Was chęć pozwolenia komuś, by usiadł przy tym dodatkowym, pustym miejscu przy stole.






Żeby każdy z nas pozwolił sobie na chwilę wyciszenia, podczas której przemyśli i podsumuje cały ten rok, by wraz z ostatnią kartką kalendarza zerwać również z negatywnymi myślami i wykonać nowy skok w Nowy Rok, pełen pozytywnego nastawienia i chęci do działania, by cały czas ulepszać życie swoje i innych. 

Niech przez cały rok siły Was nie opuszczają, a uśmiech nie schodzi z twarzy!

Załoga Teatru PRÓG Junior

Teatralne Przedzimie czyli Mrówa tuż za Progiem

sobota, 19 grudnia 2015

Dostałam naprawdę ciężkie zadanie, bo niektóre rzeczy są nie do opisania. Zalicza się do nich właśnie nasza wizyta w Lublinie. Ale zrobię co w mojej mocy. Przed rozpoczęciem czytania proponuję zrobić ciepłą herbatę i zawinąć się w kocyk ;)






Odwiedziliśmy  wiele miejsc w Polsce, ale z czystym sercem mogę powiedzieć, że nie ma jak Lublin i BSA!
Zasypaliśmy naszego facebooka ogromną ilością zdjęć, komentarzy i filmików, ale myślę, że ktoś powinien wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi. Otóż wszystko zaczęło się już na Wadowickiej Zgrai, na którą Mrówy przyjechały ze swoim fenomenalnym spektaklem  „Podglądanie Rodaków czyli na Zapupiu Dalekim”, stwierdziliśmy wtedy, że są bliscy naszej - nazwę to - estetyce.  Spędziliśmy razem troszkę czasu, zapoznaliśmy się i Mróweczki wyjechały z Wadowic…
Za drugim razem nasze teatralne szlaki zbiegły  się w Świdniku na „Kalejdoskopie”, na którym to więzi zacieśniły się nieco, utwierdziliśmy się w przekonaniu, że są oni równie specyficzni (w pozytywnym znaczeniu tego słowa), co my. Spędziliśmy ze sobą kilka festiwalowych dni, jednak my musieliśmy wyjechać znacznie wcześniej, więc nie nacieszyliśmy się sobą wystarczająco. I tak spotykaliśmy się w różnych miejscach, aż powstał pomysł stworzenia wspólnego projektu, bo skoro tak przypadliśmy sobie do gustu to dlaczego by nie przełożyć tego na wspólne robienie czegoś fajnego!

I tu wielki ukłon dla naszego niezastąpionego „Szefostwa”, bo to Oni umożliwili nam wspólne spotkanie.






Ktoś by mógł pomyśleć: „nic nadzwyczajnego ot taki tam zwykły wyjazd”.  Niesamowicie by się pomylił ten "ktoś".
Spakowaliśmy naszego busa „Bartka” i ruszyliśmy naprzeciw przygodzie. Na dzień dobry zostaliśmy zaatakowani niewyobrażalną dawką uśmiechu i radości z naszego przybycia.
Zostaliśmy zaproszeni do magicznego świata Mróweczek i chętnie z tego zaproszenia skorzystaliśmy.







 *  *  *



Dawno, dawno temu…  
A ściślej ujmując kilka dni temu było sobie Królestwo Bursy. „Życie swobodnie w nim płynęło”, dopóki nie wymieszały się w nim Mrówy z Progowcami…
Cel ich był jeden - zarażać uśmiechem i radością. Niespotykane rzeczy działy się w tym naszym królestwie!
Nocami przechadzając się korytarzami można było usłyszeć grę kolorowych rurek (jednak nie wiedzieć dlaczego za dnia nie wydawały z siebie dźwięku), oraz sekretne opowieści Szamana Barta o odległej wyspie „Gardzienice”…

 




W Królestwie powstała Gwardia Rycerzy Gwiazdy Betlejemskiej, która dzięki sprawnie i profesjonalnie przeprowadzonej reanimacji  uratowała naszą Gwiazdę, która teraz wygląda jakby była nieśmigana, (motyw jej obracania się…   przemilczę ;) ;))




 

oraz Armia Solnych Twórców (lepili oni aniołki w których zamknęli swoje uśmiechy i radość tworzenia). Produkcja ich odbyła się szybciej niż produkcja zabawek w zakładzie świętego Mikołaja.




 

Współpracowało z nami Królestwo Naleśnikowych i Pierogowych Specjalistów . Wszystkie te królestwa nawiązały ze sobą sojusz, na mocy którego zawarły porozumienie o dzieleniu się jedną solniczką.

 





Jednak gdy przyszedł czas, grupy i Królestwa zebrały siły i utworzyły Księstwo Niesienia Uśmiechu. I tak oto poprzebierani za diabełki, aniołki, pastuszków i wiele innych „dziwadeł” ruszyli aby wspólnie zarażać uśmiechem.  Dodam, że misja nie mogła się nie udać, bo niesienie radości wychodzi nam naprawdę dobrze!!











Zwiedziliśmy również zamek, muzea w których przeprawialiśmy się przez historię człowieka pierwotnego i rozczytywaliśmy rozkłady jazdy które wiatr przywiał na płótna i podbijaliśmy Świat Dziecka… 



Wielki głuchy telefon-ktoś mówi do ściany w jednym roku sali, a głos płynie po suficie i jest słyszalny na drugim końcu - czysta magia! :)






Radość nie do opisania  przyniosła nam Montownia Zagadek gdzie każdy mógł poczuć się jak Sherlock Holmes. Zgodnie stwierdziliśmy, że to genialne miejsce! Ilość kłódek, sejfów, tajemnych znaków, przerażających nagrań i staroci niejednych doprowadziła do szaleństwa!  






 

Dzięki naszej współpracy powstało wiele oryginalnych rozwiązań o których trzeba by napisać osobną książkę, ale warto wspomnieć chociaż o wiertarce, która okazała się być niezastąpiona przy produkcji naleśników.
Nasza bajka jak wszystkie miała szczęśliwe zakończenie choć właściwie nie mlekiem i miodem płynące, a łzami. Bo wiecie… ciężko jest porzucać swój świat, w którym czuło się tak dobrze i bezpiecznie.
Bajkę trzeba było opuścić, ale wspomnień o  niej żaden Potwór-Porywający-Bohaterów-Bajki-do-Wadowic (czyt. Bus Bartek), nam nie zabierze. Będą one żyły w naszych sercach. A nam pozostaje mieć nadzieję, ze bajki ciąg dalszy nastąpi.


*  *  *










Bardzo Wam dziękujemy, przyjęliście nas tak ciepło  z sercem na dłoni… Dziękujemy Wam za to, że zabraliście nas do swojej bajki. Dziękujemy za niewyspanie, za zmęczenie, za naleśniki, pierogi, kolędy, nocne opowieści, za podzieleniem się solą :D! Przywitaliście nas transparentem ‘welcome home’ i dzięki Wam właśnie tak czuliśmy się w Bursie.

 










Nie jesteście jednym teatrem z wielu, spotkanych na naszej drodze… Jesteście naszymi przyjaciółmi.  I - cytując pewnego mądrego człowieka ;) - „Bo przecież nie dla spektakli się to robi… Robi się to dla ludzi”…




 

Ciężko nam się wszystkim odnaleźć w rzeczywistości, myślę, że nie dociera do nas jeszcze, że po przebudzeniu nie zjemy śniadania z Wami… Echo tego wyjazdu wciąż krąży w naszych sercach i krążyć jeszcze będzie bardzo, bardzo długo… 
I jak już to komuś powiedziałam, tak bardzo rozgrzaliście nam serduszka,że dotrwamy na tym ciepełku do następnego razu.  
Do zobaczenia kochane Mróweczki, oby nastąpiło to szybko!  






Kinia