Redaktor naczelny

środa, 8 października 2014

Cześć i czołem! Pożegnania bywają trudne, czasem nawet zbyt trudne, żeby sobie z nimi poradzić. Mogłabym tu napisać piękny, romantyczny wiersz i zalać was wszystkich nostalgią (podobno nostalgia to wyłącznie tęsknota za ojczyzną, ale jak to mówi jedna bliska mi osoba "przeżywam nostalgię, a wcale nie tęsknię za ojczyzną") tego, co mnie spotkało, ale postanowiłam ugryźć ten owoc z drugiej strony. Nie będzie nekrologu, nie tym razem :D


Tak więc, opowiem wam o chłopcu, który jesienią 2012 roku pojawił się w moim życiu i myślę że zostanie w nim bardzo długo, mimo że zakończył się dla niego pewien etap życia, w którym oboje braliśmy udział. Jest to wspaniały człowiek, który podczas tych dwóch lat, kiedy się znamy, zmienił się diametralnie. Pamiętam dzień, kiedy się poznaliśmy. Przyszłam pierwszy raz na próbę, akurat była fizyczna. Moje przerażenie na widok tego, co tam się wyprawia jest  nie do opisania i szczerze mówiąc w życiu nie wyobrażałam sobie, że kiedyś będę potrafiła zrobić choć połowę z tego i myślę, że on też, bo ewidentnie sobie nie radził :). Teraz, gdy patrzę na niego widzę ogromną zmianę, która w nim zaszła i muszę przyznać, że mnie ona zadziwia. Aż ciężko sobie wyobrazić, że kiedyś byliśmy sobie zupełnie obcy, tym bardziej, że zbieg okoliczności sprawił, że mamy tak samo na nazwisko i sądzę, że podświadomie nas to ze sobą łączy, bo jest jak mój kochany, starszy braciszek, który zawsze mnie wysłucha, nawet jak jestem zrozpaczona i mówię całkiem od rzeczy. Jego poczucie humoru jest bardzo specyficzne, mogłabym rzec, że dziwne, ale chyba byłoby to nietaktowne, bo można je porównywać do mojego . Chłopcu temu na imię Krzysztof. Krzysztof to idealny towarzysz zarówno „face to face” jak i w grupie. Bardzo buduje mnie jego zawziętość  i wytrwałość. Do rozładowania napiętych sytuacji można brać go w ciemno, a jeśli to nie wyjdzie, to otrze łzy i pocieszy. Miło pisze się o takim człowieku. Jeszcze milej mieć takiego człowieka na co dzień, blisko duszy. Mogłabym wymieniać jeszcze wiele zalet, ale miało być krótko więc tylko ogółem o nich wspominam. Najważniejsze, że treściwie i wszystko, co trzeba zostało zawarte. O wadach nie będę wspominać, bo każdy ma jakieś wady, jesteśmy tylko ludźmi, a wcale nie trzeba ogłaszać ich całemu światu.





No cóż. Nic dziwnego, że człowiek z taką osobowością uczynił nam ogromny zaszczyt i dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu na wydział lalkarski i tam będzie kontynuował swoją przygodę z teatrem. Ciężko będzie się rozstawać, ale miła jest myśl, że sprawa jest jak najbardziej słuszna. Krzysiowi oficjalnie życzymy powodzenia i jesteśmy z nim, a gdyby zachciało mu się kiedyś do nas wrócić, przyjmiemy go z otwartymi ramionami. Mam też nadzieję, że będzie pamiętał o starych przyjaciołach i zostanie taki, jaki jest, bo jest naprawdę wspaniały.


Nie tylko u Krzysia się pozmieniało, bo pozmieniało się tak naprawdę u każdego „juniora”. Dwie pozostałe maturzystki dostały się na studia do Krakowa, co też będzie dla nas niebywałą przygodą. Przyszła pani inżynier, Wiktoria, i przyszła pani nie wiem co ze sobą zrobię, ale na pewno będę szczęśliwa, Kasia, bez wątpienia poradzą sobie znakomicie. Tomasz kontynuuje przygodę z teatrem w kolejnej szkole aktorskiej, tym razem SPOT. Justyna zaczęła praktyki na budowie i wszystkich robotników ustawia do pionu, bo wychodzi jej to idealnie. Marta przygotowuje się do Matury, a Kinga zaczęła trzecią klasę technikum. Cóż, wszystkich nas czeka mnóstwo ciężkiej pracy, ale na pewno wszyscy przekroczymy kolejny  PRÓG i pójdziemy dalej w świat.

                                                                                                                                                                 
      
Kasia                   

Wrześniowy nabór

poniedziałek, 22 września 2014
Dzień dobry, cześć i czołem!

Po udanej prezentacji czerwcowego pokazu pracy i zasłużonym - mamy nadzieję - wakacyjnym odpoczynku, rozpoczynamy kolejny sezon! Nie czas jeszcze na szczegółowe zdradzanie naszych planów, ale - póki co, sezon ten zapowiada się bardzo obiecująco i z wielką chęcią wracamy do dalszej pracy oraz twórczych poszukiwań. 

Na początek - jak zwykle - zapraszamy każdego poszukującego młodego człowieka do dołączenia do naszego zespołu! Jak zawsze, grupa na początku 'roku teatralnego' zostaje trochę 'przemeblowana' i rozpoczyna się dla niej nowy cykl, jest to więc najlepszy czas do przyłączenia się do nas. Choć - pamiętajcie, że nasze drzwi są otwarte zawsze!

‘Ustawcie się w pary’
‘Kowalski wypluj gumę’
‘Proszę się zachowywać przyzwoicie, przecież idziemy do teatru…’

To nie dla mnie. Nie dla mnie nudne, pudełkowe inscenizacje lektur szkolnych. Jest we mnie gniew, jest smutek, jest tęsknota. Chcę je wykrzyczeć lub wyszeptać. Czasem nie mogę znaleźć sobie miejsca. Czasem mówię, a nikt nie słyszy.
 
Teatr Próg Junior to teatr żywy, który młodzi ludzie tworzą ze skrawków swoich opowieści. Bez jednej właściwej interpretacji, bez zbędnych ideologii. Słowo, muzyka, taniec… Ja, moje, nasze. Teatr młodych ludzi, a nie figur polerowanych na wysoki połysk. By oddać ducha naszych prób i spektakli, trzeba powiedzieć, że szukamy w teatrze rock’n’rolla i siebie. Muzykujemy, tańczymy, tworzymy spektakle - zawsze z uśmiechem, bo nawet jeśli łza w oku lub grymas złości są echem naszego codziennego życia, za Progiem sali prób jest nieco inny świat.

Chętnych do udziału w tej przygodzie zapraszamy na spotkanie organizacyjne o godz.17.00 w piątek 26.09 lub wtedy, gdy poczujesz, że masz chęć. 

Zapraszamy!


Zespół Teatru Próg Junior i reżyser Bartosz Nowakowski



Czerwcowy pokaz pracy

środa, 25 czerwca 2014
Szybkimi krokami nadchodzi dzień, w którym zaprezentujemy nasz roboczy pokaz pracy!
29 czerwca (niedziela) w Wadowickim Centrum Kultury uchylimy Wam furtkę do kolejnego odkrytego przez nas świata, będącego efektem pracy ostatnich miesięcy...

Co zaprezentujemy?
Jak co roku wychodzimy z działań fizycznych oraz teatru formy szukając duchowości, emocjonalności i subtelności życia u progu dorosłości. Tym razem w poszukiwaniu zaglądamy co się dzieje w nocy pod łóżkiem. Czy bezsenne noce spędzone na rozterkach trudnych wyborów i oczekiwań faktycznie dokądś prowadzą? Czy jest jeszcze czas na miłość? Czy Szymon Gaduła to zabawka czy stan umysłu? Troszkę straszne, troszkę śmieszne i troszkę nostalgiczne opowieści nocą.


Zapraszamy wszystkich bardzo gorąco na godz. 16.00 do WCK, już w tę niedzielę! Liczymy i wyczekujemy Waszej Obecności podczas naszej nowej wyprawy w świat fantazji... ;)  Oprócz nas wystąpi również Teatr Sokół ze swoim pokazem opartym na fragmentach utworu „Walentynki (poemat z końca XX wieku)” Tadeusza Różewicza.

Natomiast jutro w WCK wystąpią nasi młodsi koledzy, a więc Teatr PRÓG Piccolo ze spektaklem „Co w lesie piszczy?” oraz Teatr Sokoliki w spektaklu „Ale draka!”. Zaczynają o godz. 17.30, serdecznie zapraszamy!

Tak więc do zobaczenia, i jutro, i w niedzielę!

Już nie możemy się doczekać! ;)

Teatr PRÓG Junior

Warsztaty z Moniką Filipowicz

poniedziałek, 2 czerwca 2014
Witajcie, Drodzy Czytelnicy, w ten słotny, choć czerwcowy przecież dzień! Za nami weekend pełen wrażeń!

W minioną sobotę uczestniczyliśmy w warsztatach pracy z lalką i animacji przedmiotu, prowadzonych przez nieocenioną Monikę Filipowicz, aktorkę Teatru Lalki, Maski i Aktora Groteska.  Było baaardzo fajnie, o czym, jak poprzednio, przekonać się można, zaglądając na videobloga projektu

Monika Filipowicz - fot. Teatr Groteska

Tym samym zakończyliśmy serię warsztatów Animacja! Teatralna generacja!, organizowanych w ramach programu "Bank ambitnej młodzieży". Dziękujemy sponsorom oraz organizatorom: Fundacji BZ WBK oraz Wadowickiemu Centrum Kultury. Zdobytą dawkę wiedzy oraz inspiracji postaramy się wykorzystać jak najlepiej w przyszłej pracy, za którą od przyszłego weekendu zabieramy się ze zdwojoną siłą...!

A skoro o inspiracji już mowa - część z nas miała okazję wybrać się razem ze "starym zespołem" Teatru PRÓG do Zakopanego. Tam, na scenie AB Teatru Witkacego nasi starsi koledzy zaprezentowali swój spektakl 90-120-90. Dla niektórych z nas był to już drugi wyjazd tego rodzaju, wcześniej widzieliśmy także grany na tamtej scenie Sex War - wcześniejszy spektakl Progu.


I, cóż... Opisać specyfikę tych wieczorów to rzecz niepodobna. Scena AB Witkacego, ze swoją intymną atmosferą, wydaje się być stworzona dla tych spektakli. Oglądanie ich w tym szczególnym miejscu to wielkie przeżycie również dla nas - Juniorów. Nie jest również obojętne dla widzów. W obu przypadkach spektakle spotkały się z doskonałym przyjęciem, o czym mogliśmy się przekonać na własne uszy, słuchając opinii widzów oraz Zespołu Teatru Witkacego zaraz po zakończeniu spektaklu. Rozmowy ciągną się długo. To wieczory, które - jestem przekonany - zostaną nam w pamięci na całe życie.

Samo obserwowanie pracy zespołu Progu, drobna pomoc w ich pracochłonnych przygotowaniach sceny i udźwiękowienia, stanowi dla nas wspaniały warsztat. Na własne oczy widzimy, jak daleko może zaprowadzić ciężka praca - i jak wspaniałe chwile pozwala przeżyć.

Okazja na zobaczenie Progu w Teatrze Witkacego jeszcze się przydarzy i chcemy powiedzieć Wam jedno - czyhajcie na informacje, a kiedy już będziecie znali termin, zróbcie sobie mały wypad do Zakopanego - naprawdę warto :)

Teatr PRÓG Junior

Jak rozpętaliśmy Bigos w Grotesce

niedziela, 11 maja 2014
Jak wiecie, dwa dni temu graliśmy Bigos w Teatrze Groteska. Oto garść świeżych wspomnień z tego wydarzenia :) 

Piątkowy dzień był dla nas wszystkich bardzo stresujący. Od samego rana mieliśmy ręce pełne bigosu. Za to Teatr Groteska, w którym mieliśmy zaprezentować nasz spektakl, czekał sobie na nas spokojnie w Krakowie. 

Część z naszych towarzyszy pisała maturę, dlatego w okrojonym składzie z samego rana zaczęliśmy pakowanie rekwizytów do busa;  oczywiście nie obyło się bez standardowej już zabawy w ‘tetrisa’ ;) . Po upchaniu gratów do busika wyruszyliśmy naprzeciw kolejnej wspólnej przygodzie. Czekało na nas wielkie wyzwanie!  Po dotarciu na miejsce przywitała nas napięta atmosfera. Każda z grup chciała zaprezentować się jak najlepiej. O dziwo, owa atmosfera wcale nie podziałała na nas destruktywnie, wręcz przeciwnie! Przez cały czas dopisywał nam dobry humor. 


Nasze rekwizyty w szybkim tempie wylądowały w kulisach . Kiedy po napisaniu matury dotarła do Krakowa reszta drużyny, przyszedł na nas czas!  Udając się do garderoby, aby wskoczyć w bigosowe stroje, zobaczyliśmy ekipę "starego" Progu, która przyjechała żeby nas wspierać. Dodało nam to otuchy! Aż musieliśmy się wybuzować, przeprowadzając szybką rozgrzewkę w holu krakowskiego teatru. ;)


Nie mieliśmy wiele czasu na ustawienie rekwizytów, jednak nie mało to wielkiego znaczenia -  myślami byliśmy już w bajkowym świecie Szymona Gaduły. Kurtyna w górę! Zaczęliśmy spektakl. 


I popłynęliśmy, starając się jak najlepiej wpasować w rytm dab dab dab dab dibu dej-u... Bawiliśmy się tak dobrze, że nie zauważyliśmy nawet, kiedy dotarliśmy do końca naszej podróży.  Po spektaklu czekała na nas niespodzianka… W nagrodę od starszych kolegów dostaliśmy lizaczki! :)

Widownia nagrodziła nas gromkimi brawami.  Wielkim zaszczytem była możliwość zabrania Was po raz kolejny do świata Generała, Księżniczki i bohaterskiego Szymka. Cieszymy się, że mogliśmy oprowadzić Was po wąskich, poplątanych uliczkach naszej wyobraźni!  Raz jeszcze dziękujemy! 




Kinga

Nagrody na Festiwalu Solvay

czwartek, 8 maja 2014
Drodzy Czytelnicy!

Chcieliśmy się pochwalić. Tak troszkę.

Niedawno wspominaliśmy o naszym występie na 2. Festiwalu Teatrów Szkolnych Polski Południowej w Krakowie, dzięki któremu mamy możliwość wystąpienia jutro w Teatrze Groteska (przypominamy! jutro o godz. 14:00, kto może, niech skorzysta z okazji!!! :) ). Otóż gala rozdania nagród tego festiwalu odbyła się dzisiaj i, jak się okazało, oprócz jutrzejszej godziny dla siebie na scenie Groteski, otrzymaliśmy także inne nagrody. Jest ich nawet całkiem sporo. Dokładnie: trzy.  Tego się nie spodziewaliśmy ;)


Nagroda specjalna za opracowanie muzyczne!
Nagroda wyjątkowa za reżyserię! 
Nagroda specjalna za ruch sceniczny i ekspresję! 


Organizatorom oraz Jury Festiwalu serdecznie dziękujemy!

Trzeba jednak pamiętać, by nie popadać w samozachwyt - dlatego każda nagroda uczy nas pokory. A  jednocześnie podsyca chęci i daje "kopa" do pracy nad sobą i do podejmowania nowych teatralnych wyzwań! 

A, że na naszym blogu zawsze musi być zdjęcie, a my jesteśmy w rozjazdach i nie możemy sobie strzelić ucieszonej grupowej sweet-foci , to wrzucam wieczorne niebo nad Jaszczurową:

Szopa sąsiada - przyp. red.



Powiedzcie, że nie tylko ja widzę tam serce!...

Do zobaczenia jutro w Grotesce! :)

Krzysiek





Próg Junior w Grotesce!

niedziela, 4 maja 2014
Dzień dobry, cześć i czołem! :)

Z radością ogłaszamy najnowszą nowinę! 

W tym tygodniu zagramy swój spektakl "Jak rozpętałem Bigos" na "Uczcie teatralnej i rozdaniu nagród" 2. Festiwalu Teatrów Szkolnych Polski Południowej w Krakowie w... Teatrze Groteska! 9 maja o godz. 12:00 rozpocznie się pokaz najlepszych spektakli wybranych przez Jury Festiwalu, a wśród laureatów znaleźliśmy się właśnie my - swój występ rozpoczniemy około godz. 14:00!


Zapraszamy wszystkich bardzo gorąco, zwłaszcza Krakowian! To dla nas szczególny występ i duża sprawa - nigdy jeszcze nie graliśmy na deskach t a k i e g o teatru! Tak więc pamiętajcie: 

Teatr Groteska, piątek 9 maja, godz. 14:00, Kraków! 

Przyjdźcie jeśli tylko możecie, a my postaramy się z całych sił sprawić Wam kupę frajdy! :)  Mamy nadzieję na niezapomniany występ w niezapomnianym miejscu. Już nie możemy się doczekać! 

Załoga PROGU Junior

Maska z Asią Juchą

wtorek, 29 kwietnia 2014
Po krótkiej świątecznej przerwie, podczas której objedliśmy się przeróżnych pyszności (a zwłaszcza chrzanu!), mamy sporo kalorii do spalenia.

Dlatego też już w następny weekend ochoczo ruszyliśmy z kolejnymi warsztatami w ramach projektu "Animacja! Teatralna generacja!". Tym razem poznaliśmy podstawy pracy z maską, które zaprezentowała nam Joanna Jucha, studentka 4. roku PWST we Wrocławiu, a przy tym niegdysiejszy Progowiec - szybko więc znaleźliśmy wspólny język ;)

Relacja, a także krótki film z warsztatów, dostępne są na videoblogu projektu.




Oprócz tego - wczoraj wróciliśmy z gali rozdania nagród XXXIV Małopolskiego Festiwalu Artystycznego Młodzieży, na którym występowaliśmy jeszcze przed świętami. Jury uhonorowało nas 2. miejscem. Dziękujemy! ;)



Teatr PRÓG Junior

Warsztaty z Janem Kubkiem

środa, 16 kwietnia 2014
W ostatnią niedzielę rozpoczęliśmy cykl warsztatów prowadzonych w ramach projektu "Animacja! Teatralna generacja!" finansowanych przez BZ WBK w ramach programu "Bank Ambitnej Młodzieży", a organizowanych przez WCK.

Podczas warsztatów będziemy poznawać nowe techniki, które później postaramy się wykorzystywać przy pracy nad spektaklami. Mamy też nadzieję zarazić się energią nowopoznanych Ciekawych Osobistości. Odkąd tylko dowiedzieliśmy się o warsztatach, z pasją ostrzymy sobie na nie zęby... ;)




Jako pierwszy próbę nauczenia nas Czegoś Nowego podjął Jan Kubek, który poprowadził warsztaty muzyczne.  

Jaki był tego efekt? Czy mu się udało? Czy nas zainspirował? Czy było aje...? Czy było mba...?

Przeczytacie (i zobaczycie) to TUTAJ :)

Czytelnikom Dziennika życzymy wszystkiego, co najlepsze na nadchodzące święta! (Zwłaszcza nieco lepszej pogody! :) )



Teatr PRÓG Junior

Z Bigosem na Kocioł

sobota, 5 kwietnia 2014

Kochany Dzienniczku!

            Dawno już nikt nie popełnił dla Ciebie wpisu. Ostatnio doszliśmy do wniosku, że lepiej jest robić, niż gadać. Sam zresztą rozumiesz, jak bardzo byliśmy zajęci pracą, nie tylko tą na próbach - część z nas ma maturę w tym roku, życie nie zwalnia tempa. Teraz jednak nadszedł czas Wypraw. Teraz nadszedł w czas, w którym możemy zrywać owoce naszych coweekendowych starań.

            Od dawna już wiedzieliśmy, że pierwszą tegoroczną Wyprawą będzie Kocioł w Andrychowie. Więc w czasie, kiedy kończył się psotny marzec, a już zaczynał świecić słońcem wiosenny kwiecień, przygotowaliśmy naszą łajbę, aby ruszać w Podróż!

            W pogodny niedzielny ranek przybieżeliśmy do Wadowic, aby spakować nasze ukochane pudła. Trzeba było się z nimi zabawić w prawdziwego tetrisa, aby wszystkie ładnie upakować i zająć jak najmniej miejsca w busie, dzielonym z ekipą Sokoła. Wspólnymi siłami, pod dowództwem Kapitana Załogi, wykonaliśmy zadanie i ruszyliśmy pełni wiary w Dobrą Zabawę na Andrychów...

            Rześki poranek pieścił nasze humory, krótką podróż spędziliśmy na wzajemnym opowiadaniu gawęd o kurach, waflach ryżowych i Choczeńskiej Stadninie, w której przytrafiają się brudne konie. Kiedy zeszliśmy z pokładu busa, miny niektórych już zapowiadały, że ktoś na tym festiwalu będzie niestabilny...



Podczas, gdy inni mieli tak już od samego początku:


            Nie mieliśmy jednak wiele czasu na śmichy-chichy. Czekało nas pierwsze na Kotle zadanie. Nieuchronnie zbliżała się chwila, w której należało założyć karton na łeb i dumnie przemaszerować w szalonym korowodzie ulicami miasta Andrychowa...
            Po szybkim pierwszym śniadaniu, na które składały się wiktuały zdobyte w pobliskim Ogromnym Geszefcie, ruszyliśmy pod wspólną banderą z pozostałymi załogami.


Niektórzy zbyt wiele nie widzieli, ale grunt, to dobrze się prezentować:



Tymczasem nasza niestabilność zaczęła udzielać się też innym:




Momentami droga była trudna, więc potrzebowaliśmy chwil odpoczynku:




Ale, ogólnie, zabawa była przednia:

  
Po korowodzie przyszedł czas na nową przygodę: warsztaty. Załoga została podzielona i w parach ruszyliśmy na rozmaitego typu zajęcia: dramatyczne, lalkarskie oraz zgłebiające tajniki Tai Chi.  Nawiązaliśmy pierwsze Znajomości, zaczerpnęliśmy łyku świeżej Inspiracji i poszerzyliśmy o parę metrów nasze Horyzonty. Miodzio!

Później posililiśmy się ciepłą strawą w Restauracji, a gdy słońce już zaszło, ruszyliśmy wraz z całą załogą Kotła do Gospody pod Czarnym Groniem. Stężenie człowieka na metr kwadratowy na pokładzie autobusu sprawiło, że teatralna czereda mocno zacieśniła więzy między sobą. W Czarnym Groniu przydzielono nam wcale ładne, przytulne i klimatyczne domki.

No i cóż... Przynajmniej dla niektórych: The party has just started!




            Nie oznacza to oczywiście, że urządziliśmy sobie bezceremonialną, zakrapianą grogiem marynarską hucpę! Obyś tak nie pomyślał, Czytelniku! Była to raczej wieczorna, dystyngowana uczta z kanapek (i wafli ryżowych), na której wymienialiśmy doświadczenia dotyczące gotowania jaj na twardo oraz miękko. Padła nawet opinia, że jajka można ugotować bez wody! Ktoś tam nawet chciał ratować gotujące się jaja, twierdząc, że gotowanie ich jest niehumanitarne. Sami więc widzicie, że dyskutowaliśmy na tematy światłe i poważne!

Dla adoratora kurzych jaj kolacja pozostała bardzo skromna:




            Drugiego dnia Wyprawy rozpoczęła się Kotła część zasadnicza. A więc, z przerwami na jedzenie, oglądaliśmy od rana do późnego popołudnia spektakle. Wiele obrazów i odczuć drzemie w nas z nich do dzisiaj - z pewnością nie zapomnimy o uroczym małym chłopcu, który swoim wykonaniem "Będziesz moją panią" poderwał nam wszystkie dziewczyny w zespole!

 


Ani o równie uroczej i pięknie tańczącej krosieńskiej Zaklinaczce Ognia!



            Oczywiście nie sposób tu wspomnieć o wszystkich, nie starczyłoby miejsca - resztę zachowamy dla siebie!
            Im bliżej było wieczora, tym bliżej było naszym myślom ku nadchodzącemu spektaklowi. Zbliżało się nasze Wielkie Zadanie - nazajutrz, z samego rana mieliśmy zaserwować widzom Bigos! Czy to tak można, podawać ludziom bigos na śniadanie? - tego rodzaju myśli kołatały nam coraz uporczywiej w głowach. Nieważne, byleby wyszedł dobry!

            Jeszcze przed Pokazem Ognia wnieśliśmy całą scenografię na scenę, a w domkach powtórzyliśmy teksty oraz co trudniejsze etiudy. Choć w niedalekiej Oberży huczała Biesiada, większość z nas wcześniej położyła się spać, by odpocząć. Zbliżał się Wielki Dzień!
Nieczęsto mamy okazję zaprezentować owoc wielomiesięcznej pracy!

            Nazajutrz czuć było w powietrzu pewne napięcie. Choć humor wciąż nas nie opuszczał, to niektórzy opuszczali ze stresu spodnie, a momentami wychodziło nam na twarze jedno wielkie: CO TO BĘDZIE?



           
            I w końcu przyszła pora, kiedy ukryliśmy się za kulisami i głęboko oddychając czekaliśmy na rozpoczęcie spektaklu. Nasz Kapitan przygotował zaspaną publiczność na zaserwowanie Bigosu, czym dodał nam otuchy, aż w końcu zgasły światła i pozostał tylko nasz świat. Wystartowaliśmy, powoli nabierając rozpędu, z minuty na minutę wierząc w siebie jeszcze bardziej, aż w końcu ruszyliśmy jak szaleni, momentami wręcz koziołkując! Te czterdzieści minut lotu - na to pracuje się wiele miesięcy!

            Zawsze istnieje obawa, że publiczność nie poleci z nami, ale tym razem brawa pod koniec spektaklu pozwoliły nam wierzyć, że chyba jednak ich ze sobą zabraliśmy. Wielkie Zadanie zostało wypełnione! Dziękujemy, że byliście z nami!

            Pozostało tylko przyjrzeć się własnym błędom, których zawsze ciężko jest się ustrzec, a następnie przystąpić do oglądania kolejnych spektakli rozbulgotanego już na dobre Kotła.

            Tego samego dnia grali również nasi Towarzysze Podróży z Sokoła, i nie możemy nie napisać, że ich spektakl szczególnie nas poruszył i to w jak najbardziej pozytywnym sensie, choć nie spotkał się ze szczególnym uznaniem jurorów. Od nas jednak wielkie brawa, Sokoły!

            Po wyczerpującym dniu przyszła wreszcie pora na odpoczynek. Jedni grali w makało:


Podczas gdy inni czytali smutne książki:


Słowem, co kto lubi!

            Wieczorem cała załoga Kotła zebrała się przy ognisku na omówienie spektakli przez jurorów. Mieli do omówienia występ z całych dwóch dni, więc sporo czasu czekaliśmy na swoją kolej. Usłyszeliśmy wiele pouczających opinii na temat teatru, dowiedzieliśmy się, co należy zdeprecjonować, a co ukonstytuować. Za wszystkie opinie i rady szczerze i serdecznie dziękujemy!

            W końcu pozostał ostatni dzień Kotła. Wypiliśmy blask jutrzenki duszkiem, jakby przeczuwając, że czeka nas dzień pełen Dobrej Zabawy. Spakowaliśmy się z rana szybko, opuszczając mały letniskowy domek. Nad porządkiem wyprowadzki czuwał majestatyczny Szaman Dech.


           
            W MDK-u zjedliśmy ostatni wspólny posiłek, dojadając resztki pozostałe z wszystkich dni i w końcu gotując jaja tak jak należy! Tymczasem niestabilność sięgnęła zenitu i wybuchła potężnym hukiem!


           
            Nadchodził koniec przygody, pozostawało tylko wypić ostatni karton mleka (a sporo go w tych dniach poszło) i udać się na wieńczący Festiwal spektakl Fale Teatru Brama z Goleniowa.







            Koniec przygody okazał się być najlepszą jej częścią. Końcowy spektakl wręcz rozniósł nas swoim ładunkiem emocjonalnym i pięknem. I nie ma w tym ani krzty przesady. Byliśmy tak wyłomotani wewnętrznie, że odczytanie werdyktu jury, mające miejsce zaraz po spektaklu, docierało do nas jak przez sen.
           
            Jurorzy nagrodzili nas główną nagrodą. Razem z zespołami Zatrzymać Obrotówkę, Zawias oraz Wyjątek. Pięknie dziękujemy!

            A dla Teatru Brama - wielkie chapeux bas!

            Moment, w którym wszystko dobiegło już końca i pozostawało tylko podziękować sobie za obecność, złożyć gratulacje, spakować graty i wracać do domu, był dla mnie bardzo szczególny. Jakby wszystkie wrażenia intensywnie spędzonych czterech dni wróciły w nim, aby eksplodować. Ktoś gdzieś biegał, ktoś śpiewał, ktoś płakał ni z miłości ni ze śmiechu, ktoś śmiał się do rozpuku... Biegając z pudłami, aby zapakować je z powrotem na pokład busa, czułem się, jakbyśmy unosili się stopami parę centymetrów nad ziemią. A wszystko w rytm śpiewanej przez nas na całe gardła spektaklowej piosenki:

Du dab dab dab dab di bu dej...

            I cóż, trzeba nam było w końcu wrócić do szarej rzeczywistości, opuścić szaloną Progową łajbę, pożegnać Kapitana i czekać na kolejny rejs ku przygodzie... Jestem jednak pewien, że po tej Wyprawie każdy z nas ma w sobie mnóstwo energii, aby owej szarej rzeczywistości dodawać każdego dnia nieco kolorytu!

            Przyjemnie jest odbierać nagrodę za coś, co tworzyło się z pieczołowitością przez długi czas. Wspólne chwile w Andrychowie były taką właśnie nagrodą. I nie myślę teraz o  wyróżnieniu jurorów, nawet nie o oklaskach publiczności - lecz o czasie spędzonym razem, w którym bawiliśmy się każdą chwilą, śmiejąc się do rozpuku, dyskutując na rozmaite tematy, przeżywając mnóstwo skrajnych emocji towarzyszących zarówno graniu, jak i oglądaniu spektakli.
           
            Przyjemnie jest tworzyć grupę.

Krzysiek