Redaktor naczelny

środa, 8 października 2014

Cześć i czołem! Pożegnania bywają trudne, czasem nawet zbyt trudne, żeby sobie z nimi poradzić. Mogłabym tu napisać piękny, romantyczny wiersz i zalać was wszystkich nostalgią (podobno nostalgia to wyłącznie tęsknota za ojczyzną, ale jak to mówi jedna bliska mi osoba "przeżywam nostalgię, a wcale nie tęsknię za ojczyzną") tego, co mnie spotkało, ale postanowiłam ugryźć ten owoc z drugiej strony. Nie będzie nekrologu, nie tym razem :D


Tak więc, opowiem wam o chłopcu, który jesienią 2012 roku pojawił się w moim życiu i myślę że zostanie w nim bardzo długo, mimo że zakończył się dla niego pewien etap życia, w którym oboje braliśmy udział. Jest to wspaniały człowiek, który podczas tych dwóch lat, kiedy się znamy, zmienił się diametralnie. Pamiętam dzień, kiedy się poznaliśmy. Przyszłam pierwszy raz na próbę, akurat była fizyczna. Moje przerażenie na widok tego, co tam się wyprawia jest  nie do opisania i szczerze mówiąc w życiu nie wyobrażałam sobie, że kiedyś będę potrafiła zrobić choć połowę z tego i myślę, że on też, bo ewidentnie sobie nie radził :). Teraz, gdy patrzę na niego widzę ogromną zmianę, która w nim zaszła i muszę przyznać, że mnie ona zadziwia. Aż ciężko sobie wyobrazić, że kiedyś byliśmy sobie zupełnie obcy, tym bardziej, że zbieg okoliczności sprawił, że mamy tak samo na nazwisko i sądzę, że podświadomie nas to ze sobą łączy, bo jest jak mój kochany, starszy braciszek, który zawsze mnie wysłucha, nawet jak jestem zrozpaczona i mówię całkiem od rzeczy. Jego poczucie humoru jest bardzo specyficzne, mogłabym rzec, że dziwne, ale chyba byłoby to nietaktowne, bo można je porównywać do mojego . Chłopcu temu na imię Krzysztof. Krzysztof to idealny towarzysz zarówno „face to face” jak i w grupie. Bardzo buduje mnie jego zawziętość  i wytrwałość. Do rozładowania napiętych sytuacji można brać go w ciemno, a jeśli to nie wyjdzie, to otrze łzy i pocieszy. Miło pisze się o takim człowieku. Jeszcze milej mieć takiego człowieka na co dzień, blisko duszy. Mogłabym wymieniać jeszcze wiele zalet, ale miało być krótko więc tylko ogółem o nich wspominam. Najważniejsze, że treściwie i wszystko, co trzeba zostało zawarte. O wadach nie będę wspominać, bo każdy ma jakieś wady, jesteśmy tylko ludźmi, a wcale nie trzeba ogłaszać ich całemu światu.





No cóż. Nic dziwnego, że człowiek z taką osobowością uczynił nam ogromny zaszczyt i dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu na wydział lalkarski i tam będzie kontynuował swoją przygodę z teatrem. Ciężko będzie się rozstawać, ale miła jest myśl, że sprawa jest jak najbardziej słuszna. Krzysiowi oficjalnie życzymy powodzenia i jesteśmy z nim, a gdyby zachciało mu się kiedyś do nas wrócić, przyjmiemy go z otwartymi ramionami. Mam też nadzieję, że będzie pamiętał o starych przyjaciołach i zostanie taki, jaki jest, bo jest naprawdę wspaniały.


Nie tylko u Krzysia się pozmieniało, bo pozmieniało się tak naprawdę u każdego „juniora”. Dwie pozostałe maturzystki dostały się na studia do Krakowa, co też będzie dla nas niebywałą przygodą. Przyszła pani inżynier, Wiktoria, i przyszła pani nie wiem co ze sobą zrobię, ale na pewno będę szczęśliwa, Kasia, bez wątpienia poradzą sobie znakomicie. Tomasz kontynuuje przygodę z teatrem w kolejnej szkole aktorskiej, tym razem SPOT. Justyna zaczęła praktyki na budowie i wszystkich robotników ustawia do pionu, bo wychodzi jej to idealnie. Marta przygotowuje się do Matury, a Kinga zaczęła trzecią klasę technikum. Cóż, wszystkich nas czeka mnóstwo ciężkiej pracy, ale na pewno wszyscy przekroczymy kolejny  PRÓG i pójdziemy dalej w świat.

                                                                                                                                                                 
      
Kasia