PREMIERA: Jak rozpętałem Bigos

niedziela, 9 czerwca 2013
Premiera nowego spektaklu to poważna sprawa i przyznam szczerze, że już tydzień wcześniej, na myśl o tym lekko się denerwowałam. Czy wszystko pójdzie tak, jak należy? Czy poradzimy sobie ze zmianami? Czy odnajdziemy się w nowym przedstawieniu?

Oczywiście przygotowaliśmy się do wszystkiego i staraliśmy się dopracować każdy element, ale teraz mogę się przyznać, że jeszcze dzień wcześniej (w piątek) czyli na naszej próbie generalnej, wszystko nam się sypało. Na szczęście motywacyjne słowa od naszego reżysera dały nam ogromnego kopa i już w sobotę, każdy z nas przyszedł zmobilizowany i w pełni gotowy na to wielkie wydarzenie i zarazem nowe wyzwanie.

fot. Ewa Limanówka


Kilka godzin przed spektaklem powiesiliśmy kotary, rozłożyliśmy czarną, gumową podłogę i od razu każdy poczuł ten teatralny klimat, dzięki któremu, albo raczej przez którego moje nerwy sięgnęły zenitu. 

Długo też poprawialiśmy naszego nowego kolegę w zespole - Szymona, który oczywiście jest lalką, ale nie taką zwykłą... Szymon ożywa na scenie i staje się jednym z nas. Ma cechy członków zespołu, bo razem go stworzyliśmy i wykreowaliśmy jego osobowość.

fot. Ewa Limanówka


Ostatnia już próba generalna przebiegła w ogromnym skupieniu i zaangażowaniu, a gdy skończyliśmy, usłyszeliśmy głosy na korytarzu. Spojrzałam wtedy na zegarek i aż zamarłam z przerażenia. Gramy za 15 minut, a trzeba jeszcze jakoś spiąć włosy, które przeszkadzają w animacji lalki, rozgrzać się i ustawić wszystkie rekwizyty na swoje miejsce, tak, aby wszystko było już dopięte na ostatni guzik, a spektakl "popłynął". Ostatnie przygotowania, słowa pociechy i motywacji od reżysera: "Pamiętajcie, jak to zawsze jest u nas, my nie gramy spektakli tylko próby. Bawcie się dobrze!" i zaczęło się...

 Uciekamy za kulisy, otwierają się drzwi i już słychać tych wszystkich ludzi, którzy przyszli, żeby zobaczyć "Jak rozpętałem Bigos", a właściwie co my rozpętaliśmy... 

Gaśnie światło, słychać muzykę - ZACZYNAMY! I tak oto spektakl minął w mgnieniu oka. Wszystko poszło dobrze!

fot. Ewa Limanówka

Potem gratulacje, za którymi nie przepadam, bo nigdy nie wiem jak mam się zachować, aczkolwiek miło usłyszeć słowa uznania, szczególnie od "osobistych krytyków", którymi są ludzie wspierający mnie w każdej chwili.

fot. Ewa Limanówka
Na końcu dostaliśmy przepyszny tort od dyrektora Wadowickiego Domu Kultury i arbuza z galaretką od naszych kolegów z Progu. No i zrobiliśmy sobie ucztę!


Bardzo wam za to dziękujemy, było przepysznie. :) 

Dziękujemy również wszystkim, którzy przyszli na nasz spektakl i wspierają naszą działalność. Bez was nie miałoby to żadnego sensu! 

Kasia

X Festiwal INNY w Krośnie

piątek, 7 czerwca 2013
We wtorek o  godzinie 10.00 wszyscy Progowcy zebrali się pod Wadowickim Centrum Kultury, aby wyruszyć w daleką podróż na X Festiwal INNY w Krośnie. Już po raz drugi braliśmy udział w tym festiwalu, bo 3 lata wcześniej graliśmy tam “Genezę powstania”

Mimo deszczu i wiatru, każdy z nas przyszedł w świetnym humorze i nie zepsuł go nawet nasz “busik-błyskawica”, który w swojej przewrotnej naturze miał drobne opóźnienie. 







Tak więc wyruszyliśmy jako drużyna super-bohaterów wraz z naszym super-reżyserem pokonując po drodze wszystkie przeciwności losu, a było ich dużo... Byliśmy już blisko celu i coraz bardziej ogarniał nas stres. Wreszcie na drodze ukazał się oczekiwany znak: KROSNO i już w zabójczym tempie dotarliśmy do właściwego miejsca czyli: Regionalnego Centrum Pogranicza w Krośnie. Szybki rozkład scenografii, rozgrzewka aparatów mowy i ciała, gasną światła i spektakl "KrasneLudki" już na dobre się rozpoczął...

Nasze 30 minut minęło w mgnieniu oka, a publiczność była cudowna, żywo reagowała na to, co działo się na scenie. Dopiero co weszliśmy, a tu już brawa, ukłony i koniec przedstawienia. Po wszystkim kilka osób podeszło do nas za kulisy i wyraziło słowa uznania. To naprawdę miłe i bardzo motywujące.

Nasz spektakl był ostatnim, który brał udział w konkursie i zaraz po nim rozpoczęło się forum, na którym zostały omówione przez jurorów wszystkie spektakle. Trwało chyba aż do 24 w nocy, bo jeden z jurorów miał naprawdę gadane... ; )


Lekko padnięci, ale pozytywnie doładowani, dojechaliśmy do naszego ekstra hotelu, który miał nawet łazienki w pokojach! Oczywiście nie obyło się bez walki o prysznic (byłam pierwsza - buhahahahahaha...). Rozsądek podpowiadał, że lepiej po dniu pełnym wystrzałowych przygód położyć się spać, ale gdzie tam... Progowcy największą aktywność umysłową przejawiają w nocy i dopiero wtedy gadanie (nie) ma sens(u). Niektórzy z nas zorientowali się dopiero o świcie, że może warto byłoby się położyć.... ale co tam nieprzespana noc! Pyszne śniadanie w grupie wszystko rekompensuje!  



Dzień drugi nie mniej wartościowy od poprzedniego. Na rozbudzenie warsztaty aktorskie w tym wykład o teorii teatru (bardzo ciekawy!), w tym troszkę praktyki. Później obiadek i wycieczka!

Odwiedziliśmy Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie, gdzie poznaliśmy proces powstawania wyrobów szklanych. Niektórzy mogli się nawet popisać nieograniczoną pojemnością płuc, a właściwie to wydmuchać własne, no cóż, dziwaczne kształty ze szkła. 




Na końcu udaliśmy się na szczyt wieży pokonując strome i wysokie schody. Trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a widoki były warte wszystkiego! 


Festiwal zakończył się pokazem kunsztu aktorskiego Andrzeja Seweryna, a później ogłoszeniem werdyktu (tumdududummm) Złotą Otwartą Kurtynę zdobywa: TEATR PRÓG JUNIOR Z WADOWIC!!! Juhuuhuhuhuhu!!! Nawet nie wyobrażacie sobie ile szczęścia nam to sprawiło, a szczególnie mi, bo być może już po raz ostatni wcieliliśmy się w nasze postaci superbohaterów z bloków. 


Julka

A co się dzieje teraz? Trwają ostatnie próby do naszego spektaklu: “Jak rozpętałem bigos?”. Premiera już jutro, dlatego gorączka przedpremierowa trwa, a my wciąż walczymy z własnymi słabościami i poprawiamy poszczególne sceny.

Do zobaczenia jutro w Wadowickim Centrum Kultury o godz. 17.30. : )