Cześć!
Wakacje nieubłaganie szybko mijają, ale Próg Junior się nie
obija. Spotykamy się i ćwiczymy żonglerkę, coraz lepiej wychodzi nam także
chodzenie na linie:)
Ale ja nie o tym chciałam opowiadać. Za to pragnę się z Wami
podzielić odczuciami z naszej ostatniej wyprawy na Łemkowszczyznę. Spędziliśmy
dwa cudowne dni, poznając kulturę i historię Łemków. Aż łezka w oku się kręci
na samo wspomnienie...
Pierwszego dnia przybyliśmy do Krynicy. Jest to miasto typowo
uzdrowiskowe, ale muszę powiedzieć, że nam się spodobało. Zwiedziliśmy tam
Muzeum Nikifora, wyjątkowego artysty, zaliczanego do grona najwybitniejszych na
świecie malarzy tzw. naiwnych, prymitywistów. Jego dzieła są dość
charakterystyczne. Nikifor z pochodzenia był
Łemkiem.
Następnie znaleźliśmy się w pracowni ikon. Dostaliśmy tam
krótką, ale treściwą lekcję historii. Chyba nikt z nas nie widział tylu różnych
ikon w jednym pokoju.
No i na reszcie nastał czas na obiad :D Proponuję zapytać
Kingę, co nam podano ;) Dobra, koniec żartów. Placki ziemniaczane były bardzo
smaczne. Ale moim zdaniem i tak najlepsze były lody. Nawiasem mówiąc w bardzo ciekawej lodziarni.
Później zwiedzaliśmy cerkiew i spotkaliśmy się z Panem
Piotrem Trochanowskim, zwanym także Petrem Murianką. Wysłuchaliśmy opowieści o
języku i literaturze Łemków. Mieliśmy także przyjemność zaznajomić się troszkę
z twórczością Pana Piotra. Jego wiersze, także te w polskim tłumaczeniu, są
ogromnie wzruszające.
Nocleg mieliśmy zarezerwowany w Nowicy. Okazało się, że jest
to miejscowość na końcu świata, całkowicie odcięta od Internetu i zasięgu.
Straszyli nas, że nawet tam sklepu spożywczego nie ma. Jednakże okazało się, że
można wytrzymać bez telefonu jedną noc. W sumie dobrze nam to zrobiło:) Świetnie
się bawiliśmy, jedliśmy karkówkę i kiełbaski z grilla, a także wyjątkowo
smaczną sałatkę ziemniaczaną.
Utrata stabilności za każdym razem pada na kogoś innego... :) |
W drugim dniu zwiedzaliśmy cerkiew w Nowicy, a także
braliśmy udział w pokazie wyrobu łyżek metodą tradycyjną. Jak się niektórzy
później dowiedzieli, wcale nie jest to takie łatwe zadanie, na jakie wygląda.
Pani Julia Doszna prowadziła warsztaty ze śpiewu. Piękny
głos, niezwykle ciepła osoba, bardzo miło spędziliśmy z nią czas.
Była to ostatnia wycieczka w ramach projektu "Wielokulturowa
Małopolska". Teraz czeka nas interesujące podsumowanie, które będzie nie
lada wyzwaniem. Nie zdradzę Wam jednak jeszcze szczegółów, ale obiecuję, że za nie długo się dowiecie !
;)
Viki
0 komentarze:
Prześlij komentarz